- Szczegóły
- Kategoria: Integracyjne podróże bez barier




- Odsłon: 251
- Szczegóły
- Kategoria: Integracyjne podróże bez barier




- Odsłon: 275
- Szczegóły
- Kategoria: Integracyjne podróże bez barier




- Odsłon: 267
- Szczegóły
- Kategoria: Integracyjne podróże bez barier
Seria audycji "Śląskie Turystyka bez barier"
Pięcioodcinkowa seria audycji "Śląskie Turystyka bez barier" . Podcast stworzony
w ramach cyklu promującego turystykę i krajoznawstwo na terenie województwa śląskiego.
Podcast do odsłuchania - część 1.
Podcast do odsłuchania - część 2.
Gród w Toszku powstał prawdopodobnie w X wieku. W XII wieku utworzono tu kasztelanię, co poświadczają wzmianki z 1222 roku i późniejsze wymieniające trzech kasztelanów: Jakuba, Jaksę i Zwigora. Murowany zamek powstał na przełomie XIV i XV wieku, kiedy wzniesiono mury obwodowe otaczając nieregularnie dość znaczny obszar plateau wzgórza. Od północy i zachodu biegły prostopadłe do siebie odcinki muru, a od południa i wschodu dziedziniec zamknięty był murem biegnącym po łuku. Wjazd prowadził od wschodu, gdzie przekopana była fosa a nad nią przerzucony most. Brama umieszczona została w wysuniętym znacznie w stronę fosy przedbramiu. Pozostałe zabudowania były wtedy prawdopodobnie drewniane. Zamek przez pewien czas był siedzibą książąt piastowskich z linii opolskiej, którzy rządzili stąd udzielnym księstwem.

Zamek na widokówce z 1920 roku
W czasie najazdu husytów zamek został uszkodzony w 1429 roku, ale remontu doczekał się dopiero w drugiej połowie XV wieku, kiedy należał do księcia oświęcimskiego Przemysława. W XVI wieku był własnością Habsburgów a potem Redernów. W 1570 roku wybuchł na zamku pożar, który znacznie zniszczył zabudowania. Redernowie podjęli się rozbudowy założenia w stylu renesansowym. Powstał wtedy sąsiadujący z wjazdem bramnym od południa dom mieszkalny z dwiema cylindrycznymi basztami. W miejscu dawnego wjazdu wzniesiono nowy budynek z sienią wjazdową. Wjazd dodatkowo umocniono niewielkim podzamczem otoczonym murem z czterema bastejami - dwoma na narożach i dwoma przy nowej bramie wjazdowej.
Kiedy w XVII wieku Toszek przeszedł w posiadanie rodziny Colonnów rozbudowali oni w latach 1650-1666 rezydencję Redernów. Od zewnątrz dostawili oni do murów zamkowych od zachodu budynek mieszkalny, a od południa stajnie zamkowe. Nowy budynek na narożach od strony dziedzińca posiadał kwadratowe czterokondygnacjowe wieże, z których jedna przetrwała do dziś. Również do budynku bramnego dostawiono dwie wieże. Do jednej z bastei przy wjeździe na podzamcze został dobudowany niewielki budynek mieszczący odtąd mieszkanie burgrabiego.

Zamek na widokówce z 1935 roku.
Kiedy w 1811 roku zabudowania strawił pożar zamek został całkowicie opuszczony, a właściciele przenieśli się do "dworu dolnego". Przez ponad 100 lat pozostałości po zamku niszczały, w 1927 roku pierwsze badania architektoniczne podjął Bodo von Ebhardt, jednak dopiero po drugiej wojnie światowej w latach 1956-1963 część budynków odremontowano, a pozostałe mury zabezpieczono jako trwałą ruinę.
W zamku mieszczą się obecnie placówki kulturalne.


- Odsłon: 305
- Szczegóły
- Kategoria: Integracyjne podróże bez barier
Seria audycji "Śląskie Turystyka bez barier"
Pięcioodcinkowa seria audycji "Śląskie Turystyka bez barier" . Podcast stworzony
w ramach cyklu promującego turystykę i krajoznawstwo na terenie województwa śląskiego.
Zamek w Sławikowie

Ruiny tego pałacu budzą do dziś strach mieszkańców. Niektórzy mówią o... duchu Białej Damy
Pałac pochodzi z XIX wieku, choć dokładnej daty jego wybudowania nie ma. Najpierw mieszkała w nim rodzina Eichendorffów, a potem został przebudowany na potrzeby rodu Ernesta von Eikstedta.
W czasie wojny uległ zniszczeniu, w czasach PRL rozkradziony. Ale jedno jest pewne: od początku lokalna ludność wiązała z nim wiele opowieści o duchach I dziwnych ludziach-potworach, a nawet Białej Damie, które miały zamieszkiwać komnaty.
Dziś nadal ruiny budzą grozę, pałac otoczony jest parkiem, ruinami dawnej oranżerii I spichlerza. Sprawa w XIX wieku zaintrygowała nawet ponoć samych właścicieli. Jedna z legend mówi o tym, jak słynny poeta Joseph von Eichendorff, który ponoć pewnej nocy ze świecznikiem w ręku wybrał się na poszukiwanie ducha kobiety. A znalazł trupa służącego. Historię opisał lokalny historyk I dziennikarz, Grzegorz Wawoczny. W książce pt. „Was der Sagenborn rauscht. Sagen aus dem Stadt und Landkreise Ratibor” („Co szumi w zdroju legend. Legendy Raciborza i ziemi raciborskiej”) autorstwa Georga Hyckla, znalazł się fragment zatytułowany „Eichendorff i szara dama”. - Hyckel opisuje w nim, jak to młody poeta zaprzyjaźnił się z hrabią ze Sławikowa. Młodzieńcy wzajemnie się odwiedzali, a kiedy głośno było o duchach z tutejszego pałacu, obaj postanowili sprawdzić, jak rzeczy się mają. Pewnego zimowego wieczoru wybrali się na obchód pałacu – pisze na portalu goraciborz.pl Grzegorz Wawoczny, przywołując fragment książki.
„W świetle świecznika, który młody służący przyniósł za dnia, Eichendorff, zobaczył wychodzącą postać kobiecą ubraną na szaro o twarzy owiniętej szarym welonem. Zjawa pośpieszyła schodami do góry. Młody służący, który był razem z nimi, nic nie wiedział o duchach i wyprzedził zjawę, aby oświetlić jej drogę. Tam, gdzie schody się rozdzielały, chciał iść w lewo, ale dama wskazała mu białą ręką drogę w prawą stronę. Posłuszny służący zwrócił się tam, gdzie wskazała mu kobieta i cały czas jej przyświecał. Potem oboje zniknęli. Nagle dał się słyszeć straszliwy krzyk chłopaka, a światło świecy zniknęło w ciemności. Na piętrze znaleźli trupa służącego. Postać kobieca zniknęła.”
- Odsłon: 300